poniedziałek, 17 lipca 2023

Szmaragdolotki


Wiersz Krystyny Dąbrowskiej "Szmaragdolotki".



Tam gdzie, zdawałoby się, nic nie może oddychać,

w czynnym kraterze wulkanu 

pełnym trujących wyziewów,

mieszkają papużki – szmaragdolotki.


Bezwietrzne popielisko to ich teren lęgowy.

Kopią jamy

 w osuwających się ścianach,

czeszą w nich sobie piórka,

 wysiadują jaja nad rozżarzonym, płynnym, otwartym wnętrzem ziemi.

Zielona chmura skrzydeł przebija rano siną

chmurę siarki i rtęci: 


ptaki lecą za krater 


w groźniejszy świat dzikich kotów, sokołów, ludzi, klatek.

Szukają pożywienia. Karmiąc młode, krążą

między katakumbami gniazd a żerowiskiem.


Pod wieczór są z powrotem.

Gromadzą się na drzewach, zwołują, liczą straty

i dają nura 

w parującą przepaść – dom


oświetlony przez lawę, w którym śpią

i pierzą się pisklęta.



Poezja nie daje spać

Wiersz Tomasza Różyckiego "Nekyja" z tomu "Ręka pszczelarza" (Znak, 2022).


Poezja nie daje spać. W nocy słowo

łazi po twarzy jak uparty owad,

poszukując dogodnego otworu

prowadzącego do królestwa cieni,


żeby przyłączyć się tam do refrenu

w misterium na głosy odśpiewywanym.

Zapalam światło. Ręka odruchowo

sięga po gazetę. Najlepszą obroną 


przed żywym słowem są setki słów martwych

zwinięte w rulon. Jednak warto było

wspólnie rozlewać życiodajne płyny

po to, by się mrówki wyroiły


i poszukując odrobiny cukru,

obrosły każdą kroplę czarnym futrem. 


obrosły każdą kroplę czarnym futrem.

poniedziałek, 10 lipca 2023

Na niebie Cypry, Celebesy, sny

 


Na niebie Cypry, Celebesy, sny.
Koła mieliły piach, grzęzły, syczały zostań. 
Na niebie Cypry, Celebesy, sny.
Tutaj znajome strachy, biedronki, białe flagi, 
Na niebie Cypry, Celebesy, sny.
Ułoż się, pomaluj tło na caffe latte.
Na niebie Cypry, Celebesy, sny.
Wszystkie ostre przedmioty oddaj złomiarzom.
Głęboko oddychaj, podróżniku za dychę.
Głęboko oddychaj, podróżniku za dychę.
Ale burczało w głowie, na języku
musowała oranżadka. 
Palcem po mapie, długopisem po kartce, wyjechałem.
Przyszło zdjęcie.
Przyszło zdjęcie z fotoradaru.

Tato - wiersz Jarosława Dudycza

Kiedy byłem bardzo małym człowiekiem


Wiersz "Tato" Jarosława Dudycza z książki "Mały Gatsby", która ukaże się  jesienią w Wydawnictwie Convivo.

TATO


Kiedy byłem bardzo małym
człowiekiem, tak małym, 
że potrzebowałem, 
by nosić mnie na rękach,
tato zabierał mnie na spacery
i tłumaczył mi świat.
Opowiadał:
rośnie jęczmień na polu
i zaraz będą go kosić,
w oddali wieża kościoła
wysoka po samo niebo,
przejechał szybko samochód 
i kurz się podniósł na szosie,
nie wolno patrzeć w słońce,
bo światło spali ci oczy.

Kiedy dzisiaj dzwonimy do siebie,
tato zawsze pyta, co słychać.
Mówię wtedy:
rośnie jęczmień na polu
i zaraz będą go kosić,
w oddali wieża kościoła
wysoka po samo niebo,
przejechał szybko samochód 
i kurz się podniósł na szosie,
nie wolno patrzeć w słońce,
bo światło spali ci oczy.